[Sophie]
-Jesteście rodzeństwem?!
Stephan zadaje to pytanie z wyraźnym szokiem, a ja tylko kiwam głową i wyjaśniam mu całą tą sprawę.
-A dzisiaj rano ojciec i Andreas byli w szpitalu, gdzie wzięli im próbki DNA i wysłali je do laboratorium w Monachium – dodaję, wciskając dłonie w kieszenie dżinsów – Ale od razu zaznaczyli, że trzeba będzie swoje odczekać, podobno mają teraz urwanie głowy i wyniki mogą przyjść nawet dopiero za dwa miesiące.
-I wtedy się okaże czy twój ojciec jest jego ojcem? – pyta Stephan, a ja znów kiwam głową – Andi musi się czuć okropnie – stwierdza po chwili.
-I tak się właśnie czuje. Nie zauważyłeś, jak się ostatnio zachowuje? Jaki jest przygaszony i smutny? Mam wręcz wrażenie, że przeżywa to bardziej niż powinien.
-Ma prawo to przeżywać. Jego rodzice oszukiwali go całe życie – Stephan kręci głową – I pomyśleć, że zawsze zazdrościłem mu, że ma taką idealną rodzinę…
Idealną rodzinę. Tak, ja też tak zawsze myślałam. Idealna rodzina, idealne, uporządkowane życie. I nagle, w jednej chwili wszystko runęło, wszystko okazało się zwykłym kłamstwem. Obejmuję się ramionami i milczę, ciągle myśląc o Andreasie, ciągle zastanawiając się jak mu pomóc.
- I dowiedzieliście się o tym dopiero jak wróciliśmy z tego zgrupowania w Oberstdorfie? - dociera do mnie głos Stephana. Odrywam się na chwilę od myśli o Wellingerze i przytakuję. Stephan chwilę milczy, aż w końcu dodaje: - Ale coś było z nim nie tak już dużo wcześniej.
A więc i on to zauważył. Właściwie, to przecież nie było aż tak trudne. Już dobry tydzień Andreas jest jakiś nie w sosie, a tłumaczenie, że martwił się swoimi nie najlepszymi skokami wcale mnie nie przekonuje. Nie, ja jestem pewna, że problem sięga znacznie głębiej. Może i rzeczywiście skoki są jakąś jego częścią, ale na bank chodzi o coś więcej.
-Porozmawiam z nim – wypowiadam głośno swoje myśli, a mój głos brzmi zdecydowanie i stanowczo. Patrzę na Stephana i widzę jego lekko zaskoczone spojrzenie.
Powiedz cześć nowej Sophie, Steph.
[Andreas]
Że też akurat teraz i akurat w niej musiałem się zakochać.
Minęło kilka dni, a ja wciąż rozważam ten sam problem, wciąż suszę sobie głowę i ledwo mogę uwierzyć, że naprawdę dotarłem w swoim życiu do takiego punktu, w którym kocham się we własnej siostrze.
Chryste, Sophie jest moją siostrą.
Mamy tego samego ojca.
Jezu, ona naprawdę jest moją siostrą.
Takie myśli nieustannie wypełniają mój umysł, ale tylko jedna na dziesięć wywołuje prawdziwy strach, wręcz panikę. Bo co ja, u licha, mam z tym zrobić? Jak mam z nią rozmawiać? Jak mam jej patrzeć w oczy? Przecież ona doskonale wie, że coś jest nie tak, a sądząc po jej zachowaniu w ciągu ostatnich kilku tygodni, odnalazła w sobie zaciętość i determinację, które nie pozwolą mi uciec od tematu i w końcu skłonią mnie do wyznania jej prawdy.
Na samą myśl robi mi się niedobrze. Próbuję sobie wyobrazić reakcję Sophie na moje Zakochałem się w Tobie, na co mdłości tylko się nasilają. Czy byłaby przerażona? Odwróciłaby się i wyszła? A może wybuchnęłaby śmiechem, a potem powiedziała, że kompletnie oszalałem, jeśli myślałem, że mam u niej jakiekolwiek szanse?
Przechodzi mnie dreszcz, ale zaraz reflektuję się. Przecież znam Sophie. A ona nigdy by się tak nie zachowała. Sophie nie wyśmiewa ludzi. Jest szczera, ale nie okrutna. To mnie trochę podnosi na duchu, jednak zdenerwowanie wciąż się mnie trzyma, gdy wysiadam z autobusu i ruszam w stronę domu.
Ruszam w stronę domu, bo jeszcze nie wiem, że już wkrótce zdarzy się coś strasznego. Gdybym wiedział, zawróciłbym i opóźnił swój powrót najdłużej, jak to tylko możliwe.
Niestety, życie ma właśnie taki urok. Jest pełne niespodzianek.
I to niekoniecznie zawsze dobrych.
Sophie pojawia się w moim pokoju tak nagle, tak zupełnie niespodziewanie, że nie mam ani sekundy na jakąś reakcję obronną czy wymyślenie planu. Staje tuż obok mnie, gdy siedzę przy biurku i próbuję skupić się na pracy domowej z matmy. Jej bliskość mnie przytłacza. Pokój nagle wydaje mi się zbyt ciasny i zbyt mało natleniony, a z mojej głowy wylatuje cała tabliczka mnożenia, łącznie z odpowiedzią na pytanie, ile jest dwa razy dwa.
-Przeszkadzam ci? - pyta, nachylając się ku mnie i wbijając wzrok w mój zeszyt. Od zapachu jej włosów kręci mi się w głowie. Szybkim ruchem zamykam zeszyt i odwracam się wraz z krzesłem w jej stronę.
-Nie, skąd – mówię, chociaż właściwie mi przeszkodziła, ale staram się być dla niej miły. Ostatnio chyba nie traktowałem jej zbyt dobrze; w najlepszym razie jak powietrze – Masz jakiś problem?
-Ja nie, ale ty chyba tak.
Wypowiada te słowa od tak, cały czas tym samym lekkim, niewinnym tonem. Unoszę głowę, bo wciąż siedzę na krześle i ani myślę wstać. W jej obecności moje nogi nie wydają się zbyt pewną podporą dla reszty ciała.
Mrugam i robię zaskoczoną minę, chociaż wszystko w środku skręca mi się z niepokoju, a wręcz strachu. Tak, Sophie zdecydowanie nie jest idiotką. A jej niezaprzeczalna inteligencja w połączeniu z nowym, bojowym usposobieniem są pewnikiem sukcesu, pewnikiem wyciągnięcia ze mnie wszystkiego, co zechce wyciągnąć.
-O co ci chodzi, Sophie? - pytam, usiłując zachować spokój, chociaż od spokoju to jestem akurat tak daleki, jak od szczęścia w miłości. A powód wszystkich tych deficytów stoi teraz przede mną, patrząc na mnie podejrzliwie, spod zmarszczonych brwi.
-Chcę ci pomóc.
W duchu aż wybucham szyderczym śmiechem. Pomóc? Ona chce mi pomóc? Jasne, Sophie. Wystarczy tylko, że sprawisz, by Thomas nie był moim ojcem i zakochasz się we mnie. Chyba nie proszę o wiele?
Wygląda na to, że zrobiłem się ostatnio bardzo sarkastyczny.
-Nie potrzebuję twojej pomocy – odpowiadam sucho. Czuję, że wszystkie tłumione emocje zaczynają się we mnie kotłować. Znam siebie na tyle dobrze, by wiedzieć, że wybuch jest bliski. Nie mogę zostać z nią w jednym pokoju. Muszę się jej jakoś pozbyć – Słuchaj, doceniam, że się o mnie martwisz, ale w tej chwili wolałbym skupić się na matmie, więc jeśli pozwolisz....
Sięgam po książkę z matmy i kładę ją na kolanach, po czym zaczynam szukać właściwej strony. Odnajduję ją w spisie treści i właśnie mam ją otworzyć, kiedy dzieje się coś nieoczekiwanego.
Uświadamiam sobie, że nie tylko ja jestem teraz bliski wybuchu, gdy książka znika z moich kolan, wylatuje w powietrze i ląduje na drugim końcu pokoju z cichym plaśnięciem.
Unoszę głowę, patrząc z oszołomieniem na dziewczynę. Sophie nie zdradza żadnych oznak poruszenia, tym co właśnie zrobiła, jedynie krzyżuje ramiona na piersiach i mówi:
-Nie wyjdę stąd, dopóki mi nie powiesz o co chodzi. Nie żartuję, Andreas.
Brakuje jeszcze, żeby tupnęła nogą. Patrzę na nią cały czas, a chwilowe oszołomienie, spowodowane poprzednim epizodem stopniowo wypierane jest przez złość. Staram się to w sobie zwalczyć. Ale od razu wiem, że jestem na przegranej pozycji.
Kroplą przelewającą czarę goryczy okazuje się następny ruch Sophie. Nachyla się nade mną, po czym łapie mnie za poły koszulki i podrywa do pozycji stojącej. Chwieję się, tak niespodziewanie postawiony do pionu, ale szybko odzyskuję równowagę, a wtedy wyrywam jej się i nie mogąc się dłużej powstrzymać, krzyczę z furią:
-Co mam ci powiedzieć, Sophie?!
-Prawdę! - odkrzykuje z ogniem w oczach.
-Prawdę?! Naprawdę chcesz znać prawdę?!
-Tak – odpowiada już spokojnie, ale jej oczy wciąż ciskają błyskawice - Chcę.
-Świetnie – warczę. Wiem, że mógłbym łatwo od tego uciec, wymyślić coś albo zwyczajnie wyjść, ale szczerze mówiąc nie mam już na to siły. Nie mam siły udawać. I choć zdaję sobie sprawę, że jeszcze będę tego żałować, przełykam ślinę, po czym dodaję: - Prawda jest taka, Sophie, że cię kocham. Rozumiesz? Kocham Cię i to bynajmniej nie jak brat siostrę.
Nie tchórzę. Zdobywam się na odwagę i patrzę na nią przez cały czas, mogę więc zaobserwować zmianę jaka w niej zachodzi pod wpływem moich słów. Po pierwsze cofa się. Po drugie gwałtownie blednie. Po trzecie rozchyla lekko wargi i kręci głową, wyraźnie nie mogąc uwierzyć, w to co usłyszała.
Mija parę długich chwil, a ona wciąż milczy. Odwracam w końcu wzrok i wzdycham cicho. Właściwie nie oczekuję żadnej reakcji z jej strony. Nawet nie bardzo mnie obchodzi, jak zareaguje. Najważniejsze jest to, że już wie. A co z tym zrobi, jej sprawa.
Tymczasem Sophie przykłada dłonie do twarzy i przechodzi się po pokoju. Obserwuję ją, jak spaceruje w kółko, myśląc tak intensywnie, że aż dziw, iż z jej głowy nie bucha para.
-I co ja mam z tym zrobić, Andreas? – odzywa się nagle, zatrzymując się. Spoglądam na nią i widzę jej spojrzenie: twarde, niemal oskarżycielskie. Wtedy też momentalnie czuję, jak uderza we mnie piorun gniewu. A co, może mam ją jeszcze przepraszać, bo ośmieliłem się w niej zakochać?
-Och, wybacz, że zburzyłem porządek twojego świata – mruczę ironicznie i obrzucam ją kpiącym spojrzeniem – Chcesz moje przeprosiny na piśmie czy wystarczy jak je wypowiem?
-To nie jest śmieszne! – udaje mi się ją wkurzyć i to nawet bardziej niż wcześniej, bo robi kolejną, zaskakującą rzecz. Podchodzi do mnie i bez żadnego ostrzeżenia wymierza mi cios pięścią w ramię. Nie jest to może najmocniejsze uderzenie, ale z zaskoczenia i wściekłości syczę i odtrącam gwałtownie jej rękę.
-Co ty robisz?! – warczę, kompletnie wyprowadzony z równowagi. Sophie wydaje się być tak samo zaskoczona jak ja, tym co zrobiła, ale szybko odzyskuje rezon i patrzy na mnie wyzywająco – Zachowujesz się jak … jak…
-…wariatka? – dokańcza za mnie i krzyżuje ramiona na piersiach, pozwalając sobie na gorzki uśmiech – Cóż, nie moja wina, nikt ci nie kazał zakochiwać się w wariatce.
To mi zamyka usta. Chcę coś powiedzieć, ale nic, prócz wyzwisk i oskarżeń nie przychodzi mi do głowy. Sophie prycha pogardliwie, po czym odwraca się na pięcie i wychodzi z pokoju, trzaskając drzwiami. Zostaję sam, czując się jeszcze gorzej niż kilka godzin temu.
Teraz wiem, że powiedzenie jej prawdy było błędem.
Szkoda tylko, że czasu nie da się cofnąć.
Dodaję dzisiaj, bo jutro wyjeżdżam do Wrocławia i zostaję tam do czwartku. Internetu prawdopodobnie mieć nie będę, a nawet jeśli, to raczej nie będę miała czasu, by czytać i komentować, więc wszelkie zaległości obiecuję nadrobić po powrocie ;)
Ściskam :*
P.S. Przepraszam za tą dziwną czcionkę i upchanie pierwszych fragmentów, za inny kolor czcionki i za wszelkie udziwnienia. Nie mam pojęcia co się dzieje i zabrakło mi w końcu sił, by z tym walczyć. Dacie radę to przeżyć, co? :)
Aaaaa! Nie no! Ja wrzeszczę, płacze i śmieję się jednocześnie! To było takie... takie... no! Słowa aż mi z wrażenia zabrakło!
OdpowiedzUsuńUbóstwiam część Andreasa, no ubóstwiam i ubóstwiać nie przestanę. Tyle emocji, tyle wrażeń, TAKA AKCJA!
Wiesz, że cię kocham, prawda? No to powtarzam to po raz drugi. Kocham Cię, kocham to opowiadanie. No po prostu.. <3
W życiu bym nie przewidziała, że on jej wyzna prawdę, no ale chłopaczysko był już tak zdeterminowany, że nie wytrzymał <33
Reakcja Sophie wcale mnie nie zdziwiła, teaz tylko muszą po prostu ochłonąć, a gdy to zrobią - pogodzić się i porozmawiać jak ludzie cywilizowani ^^
Pisałabym jeszcze i pisała, ale no ... Słów mi braknie ^^
Widzę, że i Ciebie dopadł bunt czcionki... ehh.. Da się przeżyć ^^
Miłego wyjazdu, kochana! :*
Pozdrawiam! :*
P.S.Pierwsza, pierwsza! Ha! <3
Usuńhahaha :D ja też Cie kocham. Ale jak dodasz dzisiaj tego Andiego to będę kochać bardziej :D
UsuńObiecałabym Ci może, że zaczną się zachowywać jak bardziej cywilizowani ludzie, ale tak sobie patrzę na następne rozdziały i bardzo dużo tam dziwnych emocji i przemocy, także nic nie mówię :P
Dziękuję za komentarz, ściskam i do zobaczenia na Wellim <33 pamiętaj, najpóźniej do dzisiejszego wieczora ^^
Książę się już kończy, więc wyczekuj, wyczekuj :D
UsuńDobra, może być i przemoc, aby się Steph nie wtrącał i ja jestem happy :D
hmm ... ta przemoc to właściwie miała wyjść głównie z jego strony, ale dobra, dobra ja już naprawdę się zamykam, bo jeszcze chwila i wygadam ci zakończenie ^^
Usuńtakże czekam niecierpliwie :D
Ty mi nie mów, że on coś zrobi Welusiowi.. Nie no, ja teraz spać będę niespokojnie XD
Usuńujmijmy to tak: nie do Stepahan będzie należeć ta najgorsza rzecz, jaka się Andiemu przytrafi :D
Usuńi tyle. Więcej nie mówię, bo potem nigdy nie macie niespodzianek :D
No nie... Ja teraz na poważnie zaczęłam się martwić, bo coś mi przyszło do głowy, a to "coś"... naprawdę jest tragiczne i ja chyba bym tego nie przeżyła psychicznie.
UsuńNo, ale dobrze, czekam na kolejne, mając nadzieję, że się mylę.
a nie spokojnie, staram się powstrzymywac swoje mordercze zapędy i ten jeden raz powstrzymam się od uśmiercenia bohatera. Także możesz być pewna, że nikt nie zginie :)
Usuńa teraz przepraszam,ale lecę do Ciebie, bo muszę napisać dłuuuugi komentarz,także szykuj się :P
Chciała prawdy, to ją dostała. Nie rozumiem jej reakcji i jeszcze pobiła biednego Andreasa, jakby mało mu było problemów. Ach, my dziewczyny, któż nas zrozumie :))
OdpowiedzUsuńno ja na pewno nas nie rozumiem :D ta cholerna emocjonalność ^^
UsuńMuahahaha końcówka mnie tak jakoś rozbroiła cudownie :)
OdpowiedzUsuńWiem, że nie powinnam się śmiać z tej sytuacji, ale pal licho!
Dużo musiało to kosztować Andreasa by się przyznał przed Sophie. Przecież on prawie wykrzyczał wszystkie emocje jakie czuł do niej.
Ona jest w szoku, po prostu musi to przegryźć, bo wiem, że w duchu kocha Andreasa tylko się zapiera rękami i nogami xD
Rozdział cudny!
Pozdrawiam i weny!
http://milosci-nie-oszukasz.blogspot.com/
No ja po prostu nie mogę. Napisanie czegoś sensownego mnie przerasta. Chociaż błąka mi się coś po głowie, ale z komentarzem nie ma to nic wspólnego. Ale zamin to się zrealizuje to upłynie sporo czasu. Nieważne.
OdpowiedzUsuńWybacz bezsens tego, co tu wypisuję, ale nadal nie wierzę, że on jej to powiedział.
I cóż, udanego wyjazdu. ;) Przynajmniej przez tydzień nie będziesz mnie zmuszać do pisania. ;b
Wiesz, że Cię kocham, prawda? <333
Ej, a na Bartka też coś wrzucisz? No bo skoro Cię nie będzie...
Buziak ;*
na Bartka dopiero w czwartek jak wrócę,bo ja wiem, ze i tak macie mnie już dość.
Usuńa co do Ciebie, to i tak Cię będę zmuszac. Ty jeszcze nie wiesz, ale będe Ci się śniła po nocach :D
Trzymaj się :*
Ja Cię nie mam dość, ja cierpię na niedosyt!
UsuńJa w sumie nie mam nic przeciwko temu, żebyś mi się śniła, pod warunkiem, że będziesz grzeczna. Na pewno wolę Ciebie niż Apoloniusza Tajnera. ( tak, właśnie pan prezes nawiedził mnie dzisiejszej nocy).
tak Ci sie wydaje tylko :P
Usuńtajner? Jezu, biedna dziewczyno, tak Cię pokarało ... przytulic Cię? :D
Będę miła i pożyczę Ci Wellingera - sama nie skarżyłabym się gdyby mi się przyśnił,ale jak dotąd jedynym skoczkiem, który obcował w moich snach był Vladimir Zografski :D chociaż, wydaje mi się, że kiedyś też śnił mi się Bartek, ale pewności nie mam :P
Przytul i to mocno. On chyba chciał się zemścić za to, że... kurdę, nie mogę Ci tego jeszcze powiedzieć.
UsuńCzemu właśnie Zografski? Kurna, jak ja zaczęłam się śmiać. Ale to przez jego zachowanie w opowiadaniu, które ostatnio czytałam.
Welli, o tak. Nawet w koszulce - najwyżej mu ją zedrę.
A, jeszcze Ci miałam powiedzieć, że przyda mi się taka Sophie do rzucania książką od matmy. Osiem godzin matmy w tygodniu od września, czaisz?
nie mozesz mi powiedzieć? Pfff... foch :>
UsuńZografski śnił mi sie jeszcze kiedy miałam na niego fazę. To jest, dalej bardzo go lubię, ale wolałam jak miał gęstsze brwi i tylko 18 latek :D
a co do matmy: CO?! Gdzie ty chodzisz do szkoły, kobieto? Prawie padłam i aż mnie dreszcz przeszedł na myśl o takiej ilości matmy. Chryste >_<
P.S. właśnie dodałam rozdział na Bartka. Nie wiem czemu. Twoja wina ^^
Zaraz kogoś zbiję, bo mi zniknął prawie cały komentarz.
UsuńJa bym Ci powiedziała, ale wtedy nie miałabyś niespodzianki i zaczęłabyś się nade mną znęcać. Domyślasz się już pewnie o co chodzi.
Co do matmy, to ja bym Ci to mogła wyjaśnić, ale nie chcę mi się tego robić tutaj i zaśmiecać Ci bloga.
I kurdę, nie pamiętam, co jeszcze pisałam w tamtym komencie, który mi usunęło, ale on był dłuższy z pewnością. Trudno.
Dobra, biegnę do Bartka, ale jeszcze tu wrócę. I wielbię Cię, że dodałaś. ;*
Kurcze ta ich kłótnia jest nie do opisania :D z jednej strony temat poważny, ale mimo to śmiałam się do łez :D rzucenie tej ksiązki, poderwanie Andiego do pionu...Sophie jest genialna! :D taką ją lubię ;)
OdpowiedzUsuńmam tylko nadzieję, że te wyniki badan wykażą ze to jedna wielka pomyłka ;] pozdrawiam i czekam na next :)
W końcu jej powiedział. Choć w sumie wolałabym żeby stalo się to kiedy już będą wyniki badań DNA. Liczę na to, że wszystko okaże się jednak pomyłką. Teraz tylko trzeba żeby i
OdpowiedzUsuńSophie zdała sobie sprawę ze swoich uczuć do Andiego. Czekam na kolejny rozdział. i życze udanego wyjazdu:)
jezu chryste, co to bylo? wgięło mnie, serio.
OdpowiedzUsuńto dobrze, bo mniej więcej własnie o to mi chodziło :D
UsuńZapraszam na mojego bloga o Maćku Kocie. Powracam :)
OdpowiedzUsuńhttp://chce-abys-zostal.blogspot.com/
A bloga za chwilę przeczytam, albo jutro raczej. Ale wpadnę tu za chwilkę :D
Aż krzyczałam do ekranu: "Nie mów jej, idioto!" :D
OdpowiedzUsuńNormalnie szok! Spodobała mi się ta akcja, nie powiem, chociaż może reakcja Sophie była trochę dziwna. Tak ogólnie to szczene zbierałam z podłogi, bo tak mnie zadziwiła tymi odzywkami i lekkim użyciu przemocy. W sumie, to ciesze się, że Andi jej powiedział, bo teraz przynajmniej Sophie wie na czym stoi.
W końcu pojawił się Steph, który dawno nas chyba nie odwiedził.
Podsumowując, przekonałam się jednak do tej sytuacji z Wellim, że się zakochał w pannie S., bo tak trochę to mi leżało na sercu, ale teraz nie mogę się doczekać dalszego rozwoju akcji, głownie ze strony dziewczyny, nie zapominając jeszcze o panu numer dwa - Stephanie.
Pozdrawiam! :)
No to teraz się porobiło. Nie wiem, co myśleć. Wcześniej w stu procentach kibicowałam Stephanowi. A teraz? Już nie wiem.
OdpowiedzUsuńAndi ją kocha. Gdyby ona pokochała Stephana, to Welli byłby załamany. A ten aniołek nie może być załamany. To by było za smutne.
Normalnie mam teraz taką lawinę myśli, że nie wiem.
Ale powiem Ci, że stanowcza Sophie jest cudowna. Może trochę zbyt impulsywna, ale ją lubię :)
Życzę udanego wyjazdu. I jak wszyscy Ci piszą, że Cię kochają to nie będę gorsza. Kocham Ciebie i Twoje wszystkie pomysły <33
Buziak ;*
normalnie zostałam tak zalana miłoscią jak jeszcze nigdy w całym życiu :D
Usuńteż Was wszystkich kocham, bez Was to nie miałoby sensu ;)
Trzymaj się :*
Polubilam bardzo Twoj styl a odcinek po prostu...o matko. Andreas wyznal jej wreszcie. Ciekawe co bedzie dalej. Mam nadzieje, ze ojciec Sophie nie bedzie jego ojcem. Wtedy moga sobie jakos zyc! No i ona musi go kochac xd
OdpowiedzUsuńCzekam na nowosc!
Inszaaaa[find--myself.blogspot.com]
Ja właśnie próbuje nadrobić zaległości w blogach siedząc sobie teraz również we Wrocławiu. Nie wiem czy tylko na mnie to miasto tak dział, ale po przejściu przez rynek mam pomyśł na najmniej 2 kolejne swoje rozdziały i może jakiś inny nowy blog :-)
OdpowiedzUsuńAle do rzeczy. Boże biedny Andi zebrał się na odwagę by wyznać miłości i co się może się cieszyć jej odwzajemnieniem :-/ jestem zła. Jak oni mogą tak cierpieć. Nie, nie, nie musiała przecież zajść jakaś pomyłka i nagle się okaże, że Thomas nie jest ojcem Andreasa. Już czekam na kolejny bawi się dobrze we Wrocławiu :-* pozdrawiam.
P.S: przepraszam za opóźnienia w komentowania, ale twój ostatni komentarz o 15 rozdziale dotarł na mój blog z tygodniowym opóźnieniem.
a tam nie przepraszaj ;) dziękuję za komentarz i czekam na nowości u Ciebie :D
Usuńa co do tego Wrocławia to mam nadzieję, że on naprawdę jest taki wenotwórczy, bo niby nie mam co narzekać, ale jednak weny nigdy za wiele ^^
pozdrawiam :*
No to nasza nowa Sophie się rozkręciła xD
OdpowiedzUsuńNie spodziewałam się po niej takiej reakcji na słowa Andreasa, zwłaszcza, że sama naciskała i domagała się prawdy. Prawda widocznie ją przerosła. Jednak nie sądzę, żeby tak naprawdę wcale nie odwzajemniała tych uczuć. Teraz pozostaje tylko czekać na wynik tych badań. To one będą kluczowym elementem. Tak myślę.
Ah, po prostu nie mogę się doczekać ciągu dalszego, bo póki co jest okropnie, ale okropnie żal Andiego. Ma chłopak zagwozdkę. A jeszcze gorzej będzie, jak okaże się, że jednak naprawdę są rodzeństwem. I co na to wszystko Stephan? Zachwycony nie będzie, jeżeli Sophie o wszystkim mu powie.
Pozdrawiam i życzę ci udanego wyjazdu ;) Baw się dobrze!
ale się porobiło :D Chociaż mnie cieszy to, że Andi wyznał jej miłość. Może to trochę komplikuje sprawę, bo istnieje możliwość, że ta dwójka jest rodzeństwem. ;) Jestem ciekawa co na to Stephan. Przecież on ją też kocha. Na pewno zadowolony nie będzie.
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny. Pozdrawiam ;*
Teraz tylko się modlę, żeby oni nie byli tym rodzeństwem! :P Rozdział super, Andi mnie zaskoczył z tym wyznaniem, ale w sumie Sophie też z reakcją :D jest kompletnie nieobliczalna ta dziewczyna! :D
OdpowiedzUsuńczekam na ciąg dalszy i pozdrawiam! :)
I w końcu tutaj dotarłam. Świetny rozdział. Pełno emocji i nie obyło się bez rękoczynów. Nowa Sophie coraz pokazuje się nam coraz wyraźniej. Kłótnia z Andreasem wyszła niesamowicie, aż się czułam jakbym tam siedziała w kąciku i się przyglądała.
OdpowiedzUsuńNie wiem czy takie wyzwanie było najlepszym pomysłem. On sam już żałował... Po tej rozmowie już nic nie będzie takie jak dawniej. Ale w zasadzie to sama się prosiła. Ciekawa jestem co ona tak naprawdę czuje do braciszka (sic!), bo ciągle nie raczyłaś nam udostępnić jej myśli w tej kwestii.
A Steph jest kochany. Jaka część mnie ciągle trzyma za niego kciuki. Ale Andiego żal.
Pozdrawiam!!
http://i-am-tougher-than-the-rest.blogspot.com/
uczucia Sophie raczę ujawnić w następnym rozdziale, który powinien być już dzisiaj, ale jeszcze nie wiem, o której w końcu wejdę do domu :P a i wiem, że mam zaległości, także u Ciebie - jutro nadrabiam :D
Usuńdziękuję za komentarz i trzymaj się :*